Kubek gorącej herbaty z miodem i kilka kropel cytryny. Pies Burek grzejący nogi, a w powietrzu zapach pomarańczy z wanilią sączący się z olejków zapachowych. Idealny zestaw do jesiennego nastroju unoszącego się nad ulicami miasta. I tylko czekać na wrzesień przyszłego roku gdzie O. będzie odliczała minuty do otwarcia pierwszych nocnych klubów w Paryżu. I jak za każdym rogiem paryskich uliczek będę słyszała podekscytowany głos O. mówiącej "Widziałaś tego faceta?" ("T'as vu ce mec là-bas?") . Wtedy odpowiem z nie mniejszą ekscytacją w głosie "No jak mogłam nie zauważyć?!" I usiądziemy na schodach przy Sacré-Coeur wyciągniemy paczkę papierosów i pomyślimy "Było zajebiście!" Bo z moją wiedzą, a O. umiejętnościami możemy zdobyć kolorowy od emocji Paryż.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz